About Me

My photo
i'm a simple man living far away from my home - tryna establish what my life is about...dEscriBin' mYseLf I woUldN't bE mOdeSt ;) iT's uP 2 u gUys 2 mAke a viSioN oF mE ;) cOme aNd tAke a pEEk iNto mY wOrLd.

26 March 2006

oTo sTojĘ u dRzwi i kOłAcZę




...dotknij Panie moich oczu, abym przejrzał...dotknij Panie moich warg, abym przemówił - uwielbieniem...dotknij Panie mego serca i oczysć je, niech Twój Swięty Duch dzis ogarnia mnie...

...kiedy cichnie gwar, wszystko kończy się, wtedy szukam Cię...chcę Ci przynieść cos, co wartosciowe jest, co ucieszy cię...chcę dać Ci więcej, niż piesń, bo wiem, że spiew nie jest tym, czego ode mnie chcesz...Ty patrzysz głębiej niż my, mimo pozorów spraw, Ty patrzysz w duszę mą...chcę wielbić Cię
...jestem kochany z moim grzechem, jestem kochany z mą słaboscią, za darmo ukochał mnie Pan...umarł za mnie i zmartwychwstał, abym żył...
...Przyjacielu, chcę zostać z Tobą, przy Tobie chcę być...i nie trzeba, bys mówił cos - wystarczy, bys był...bo nie ma wiekszej miłosci, niz ta, gdy ktos życie oddaje, bym ja mógł żyć...chcę być z Tobą gdy jest mi dobrze i kiedy mi źle...Przyjacielu - otwieram przed Tobą serce swe


13 comments:

Anonymous said...

Normalnie nie wiem jak to skomentować :> bo czas na kursie Filip był full wypas. Bardzo wartościowy, głebokie treści i duuuużo uwielbienia! Uczta duchowa i brzuchowa ;)
No ale te coniektóre zdjęcia?? buhahahahah
To że z Bobesławem nam "wylanie" na głowy prezentujecie to już pominiemy...

a to tylko dla wtajemniczonych :P :
A na ostatnim zdjęciu widać co musiałam z wami przechodzić, słychać było "the others", no to tak wytężałam na nich radarki! A koło Tomka zawsze pojawiał się dżwięk czarnego dymka ;) A Marta chyba myślała że to ja..

tJAy said...

ćktyćktyćkty...leci czarny dymek - na razie walczę z bólem zęba, więc pozwolę sobie zostawić głębszy komentarz, kiedy go uśmierzę

szynkova said...

Co do przeżyć wewnętrznych.. Chyba nie napiszę tu nic sensownego, bo tego się nie da opisać słowami... ;) A tak z innej beczki, to te kubeczki (so za tym :D) były do wielokrotnego użytku :D Dlatego je obgryzałam, bo te wyrzucali :D
Czemu już koniec...? ;(

Anonymous said...

fotki super.......a tekst po prostu....hmm.....piekny .....tresciwy ..... trafił prosto w serducho....moze czas zastanowic sie ....co my robimy dla innych....On nas pokochał ..... za calokształt....za wszystkie czyny .... za to bo jestemy ....a czy my tak potrafimy....czy odwazymy sie wybaczyc....zaakceptowac innosc...po prostu pokachac czlowieka??.......

Anonymous said...

To chyba nie wszystkie zdjęcia jakie były wypstrykane, ale napewno jedne z najładniejszych (pomijając to ze mną:P).

Ja mam Wam coś do powiedzenia i musicie sie z tym pogodzić: Bóg kocha mnie najbardziej!!
*Tomek, dzieki Ci za ten czas spędzony z Tobą w ocecności Boga, tęskniłem za tym, szkoda, że Cie ząb bolał w ostatnim dniu:(
*Wszystkim, który tam byli (z chóru i nie z chóru) dziękuję za obecność, za wspaniałą atmosferę, którą współtworzyli:)

Tomasz wrzuć jeszcze jakies fotki:P..Nigdy nie zapomne tego czasu:):):):):):):):):):):):):)
LALALALALAL..o happy Day!!!

Anonymous said...

Bóg jest wielki, Jego miłość każdego dnia chce wylewać się do naszych serc, cieszę się, że 20-sto osobowa grupa z Juventusu przeżyła razem ten kurs (czyli taką intensywniejszą formę rekolekcji). Dziękuję Bogu, że poruszył Wasze serca, że otworzył Wasze oczy i uszy na Jego działanie, na Jego Słowo. Ale najbardziej cieszę się z tego, że ponownie doświadczyłam działania Bożego w moim sercu...i tego przeświadczenia, że jeżeli JA zaufam Bogu i powierzę Jemu moje życie,moje małżeństwo, to zbawię nie tylko siebie, ale i cały "mój dom". Chwała Panu!!!!

tJAy said...

...pozbyłem sie bolącego nerwu spod górnej 6stki (wielkie thx dla panie Demps :P , więc zabieram sie do pisania...

to była prawdziwa uczta duchowa dla mojego umysłu...znalazłem wiele odpowiedzi na dręczące mnie pytania...czym jest kurs filipa?? kurs ten zawiera odmienny w formie, żywy i prosty przekaz Dobrej Nowiny skierowany d współczesnego człowieka...adresowany jest zarówno do osób, które chcą doświadczyć miłości Boga, jak i do tych, które uważają to za bujdę...mogą w nim uczestniczyć zarówno ci, którzy widzą bezsens, zniewolenie i grzech w swoim życiu, jak i ci, którzy tego nie dostrzegają...

świetny czas, pełen dobroci, wzruszeń, miłości i prawdziwych świadectw

kay-t i bogusław - thx za waszą obecność i oparcie
nagoora - thx za twoje świadectwo, uczę sie od ciebie odwagi
kaśka p - wariatka jedna :P
marta i kasia - jak dobrze, że kroczycie znowu własciwą ścieżką

Anonymous said...

imponująco...
Bożo.

Anonymous said...

Nie spodziewałam się takiej zmiany w moim życiu po tych rekolekcjach...;) Jestem po prostu inną osobą niż byłam wcześniej..odczułam to w sercu ;D cały czas się śmieję...przedtem codziennie smutna i przygnębiona...Dziękuję Wam za waszą miłość, którą mnie ogarneliście, kiedy jej potrzebowałam. ;*:*:*:*:*:*:*

Anonymous said...

W dniach 24-25 marca Pan pozwolił mi odejść, bym narodziła się na nowo - rzecz jasna - w Jezusie Chrystusie Umiłowanym. Wraz z innymi Juventusowcami przebyłam przez "Kurs Filipa". Nikt z nas nie znalazł sie tam przez przypadek - zaprosił nas sam Jezus Chrystus. Przeżylismy kurs, którego punktem odniesienia było doświadczenie Bożej Miłości. W ciągu tych dni usłyszałam wiele słów prawdy, niby tak oczywistych - a jednak. Wcześniej była to dla mnie tylko teoria, choć trudno sie do tego przyznać. W momencie zesłąnia Ducha Świętego niesamowite ciepło ogarnęło moją duszę. Poczułam Jego dotyk, Jego obecność i Jego miłość. Zrozumiałam, że Chrytstus nie kocha mnie "za coś" lecz "wbrew wszystkiemu", że jestem kochana z moim grzechem, z mą słabością, że Pan ukochał mnie za darmo, bezwarunkowow, umarł za mnie i zmartwychwstał, abym żyła. Otworzyłam bramy swego serca i pozwoliłam Mu w nim zamieszkać. Jego miłość mnie uwiodła. On sam stał sie moim pasterzem i przewodnikiem. Każdego dnia uczy mnie, jak mam żyć.
Drugi dzień rekolekcji był przełomem w moim życiu, kiedy to z wielkim trudem zburzyłam mur dzielący mnie z Jezusem i przyznałąm się do grzechu...przed Nim, przed innymi i wreszcie przed samą sobą. Po dłuższej przerwie przystąpiłam do sakramentu pokuty i własnie wtedy Chrystus łąska przebaczenia nakarmił moją duszę. Gdy łzy spływały mi po policzkach, On mnie pocieszył - poczułam Jego wszechogarniającą miłość. Pomyślałam: "Panie, Przyjacielu mój! Chcę zostać z Tobą, przy Tobie chcę być...i nie trzeba byś mówił coś - wystarczy byś był...bo nie ma większej miłości niz ta, gdy ktoś życie oddaje, bym ja mogła zyć. Chcę być z Tobą gdy jest mi dobrze i kiedy mi źle. Przyjacielu, otwieram przed Tobą serce swe!"
Rekolekcje dobiegły końca. Nadszedł dzień powrotu do codziennych obowiązków oraz problemów dnia powszedniego. Zaraz - jednak nie - przeciez odkryłam nową rzeczywistość - wszystko nabrało głębokiego sensu. Teraz, kiedy Pan wlał me serce swą miłość, kiedy stał się moim pzyjacielem - pragnę dać świadectwo Jego słów i powiedziec wszystkim o szczęściu, które odnalazałam: "Tak - przy Tobie Panie!".
Kurs Filipa wlał we mnie zdroje Żywej Wody, zalał mnie Duchem Świętym - dał moc, aby odrodzić się duchowo i przekazać prawdę innym.
A ty co zrobisz ze swoim życiem? Czy zawierzysz je Chrystusowi Umiłowanemu? JAKI KURS OBIERZESZ?

Anonymous said...

wow Martusia :) pięknie to przelałaś na "papier" buziaczki :********
będziemy się wspierać :)

Anonymous said...

tego poprostu sie nie zapomina....:))))

Anonymous said...

Przepiękne...dla mnie wręcz niepojęte...: (...