About Me

My photo
i'm a simple man living far away from my home - tryna establish what my life is about...dEscriBin' mYseLf I woUldN't bE mOdeSt ;) iT's uP 2 u gUys 2 mAke a viSioN oF mE ;) cOme aNd tAke a pEEk iNto mY wOrLd.

23 April 2005

i'M gONNa tAke mY pLacE


Oh, the day that i was born
Guess I was 16 or 17 or so
It was a sunny sunny morn
But there was a strong wind starting to blow
Packed my bags and I said goodbye
To a world that I was passing through
You won't see me walking this way again
I've got a different land in view
You may wanna hold me back
You may wanna keep me down
You may try but you won't get no where
Coz I've seen my higher ground
I gotta keep moving, moving, moving on
No body's gonna stop me coz I'm going strong
I gotta keep moving, moving, moving on
I'm gonna take my place
Made up my mind way back when
Pledged my through with my free will
Still the picture's clear as it was then
A strong desire it lingers still.
Troubles, they may come and go
But my God will see me through
Many before have walked this way
I wanna shake their hand and say I made it too
Gotta keep on moving, keep on moving on
Don't try to stop me I'm going strong
Moving onward upward and yes
I'm gonna take my place
I'm gonna take my place
Gotta keep on moving, keep on moving on
Heading for my glory road it won't be long
Moving onward upward and yes
I'm gonna take my crown
( cLinTon jOrdAn fEat. Filip 3,2; Hebr 11,13-16 & Obj (Ap) 3,11-12; Obj (Ap) 21,2
" mOvinG" )
Posted by Hello

4 comments:

Anonymous said...

Clinton - so bright, so wise, so fulfilled by Holy Spirit, nothing to add, just look at the picture.... His presence made me feel like home

tJAy said...

dążę tam...
Och, ten dzień, gdy sie narodziłem
Chyba miałem ze szesnaście czy siedemnaście lat
To był słoneczny jasny poranek
Ale silny wicher zaczął wiać
Spakowałem rzeczy, powiedziałem żegnaj
Światu, który mijałem
Już mnie nie zobaczysz idącego tamtą drogą
Inny ląd widzę przed oczyma

Możesz chcieć mnie powstrzymać
Możesz nawet chcieć ściągnąć mnie w dół
Możesz próbować, ale nic ci to nie da
Bo widziałem już mój ląd tam na górze

Muszę dążyć, dążyć, dążyć tam
Nikt mnie nie powstrzyma, bo idę silniejszy
Muszę dążyć, dążyć,dążyć tam
By zająć moje miejsce

Podjąłem decyzje dawno, kiedy
Ślubowałem z wolnej nieprzymuszonej woli
Wciąż ten obraz mam jasno przed oczyma
Palące pragnienie czymi go wyraźnym.
Problemy przychodzą i odchodzą
Ale mój Bóg mnie prowadzi
Wielu już przede mną zdążało tą drogą
Uścisnę im kiedyś mocno dłoń mówiąc:
I mnie się udało!

Muszę dążyć bez wytchnienia,dążyć bez wytchnienia
Nie próbuj mnie powstrzymać bo idę silniejszy
Muszę dążyć naprzód, w górę...o tak
Wejdę do mej ziemi
Wejdę do mej ziemi
Muszę dążyć bez wytchnienia, dążyć bez wytchnienia
Kierując się drogą chwały - to nie potrwa długo
Muszę dążyć naprzód, w górę...o tak
Otrzymam swą koronę

tJAy said...

Żeby zrozumieć częściowo źródło tego tekstu, trzeba zanurzyć się w biografię Clintona: urodził się w Lambeth k. Londynu w maju 1976. Studiował w szkole sztuk dramatycznych BRITS Performing Arts School. Występował z wieloma artystami z różnych krajów, w tym na tournée w Wielkiej Brytanii, Francji i Japonii. Clinton gra na instrumentach klawiszowych a także pisze teksty. Wraz z ojcem Clinton jest głównym autorem pieśni z repertuaru Jordan Family. Jest dyrygentem chóru w lokalnym kościele, i jest to jego działalność zawodowa. Tę funkcję pełni także w szeregu szkół w całym Londynie, ucząc młodzież czym jest muzyka gospel. Ostatnio Clinton dyrygował kilkoma chórami przy okazji obchodów trzechsetlecia chóru dziewczęcego St. Martin’s in the Fields High School Choir for Girls, który występował przed Królową.

tJAy said...

Tak, to była cudowna chwila, byłem świadkiem ingerencji Ducha Świętego. Była niedziela...poszczególne sekcje głosowe przygotwywały sie do koncertu finałowego 2 warsztatów gospel...zostało nam tylko parę godzin...a numery wciąz nie były dopracowane...Clinton przestał grać na klawiszu...wstał i powiedział: if you feel like praying now, please stand up and come to me...wstałem...a za mną wstał 250-osobowy chór...podeszliśmy do Clintona i się zaczęło...to była moja najpiękniejsza modlitwa w życiu...żadna wyryta na pamięć modlitwa nie jest tak piękna, jak ta, która wypływa prosto z twojego serca, wtedy, kiedy używasz swoich słów...ktoś obcy rzekłby, że to, co zobaczył, miało swoje źróło w ekshibicjoniźmie, Clinton zastosował tylko mały trik, żeby naładowac nasze bateryjki przed koncertem, a przy okazji była to chwila ciekawa do ujęcia przez fotografów...NIE ZGADZAM SIĘ...Clinton widział, że jesteśmy jak inni, jak ci, którzy potrzebują jakiegoś bodźca, który podpowiedziałby im, w którą stronę pójść...opowiedział nam swoją historię...o tym jak każdy weekend spędzał w pubie, gdzie zalewał się w trupa, ćpał do nieprzytomności, uprawiał sex z przypadkowo spotkanymi kobietami...ale to się zmieniło...pewnej nocy, gdy siedział sam w kącie pubu gdzieś w południowym londynie, opuszczony przez swoich "przyjaciół", zrozumiał...uświadomił sobie, że nie tędy droga, poczuł sie silniejszy...silniejszy samym faktem, że dostrzegł światełko na końcu tunelu...i tylko tyle wystarczyło mu, żeby mieć to co posiada dzisiaj...rodzinę: śliczną żonę i 3-miesięczną córeczkę Nadię, silną wiarę i talent...dar od Niego, jak wierzy sam Clinton...talent, którym chce się dzielić z innymi...talent, który traktuje jako znak drogowy wskazujący właściwy kierunek nie tylko sobie ale także innym...GOD...BIG THX FOR U LET ME MEET SUCH AN INCREDIBLE PERSONALITY...zdjęcie uchwycił Tomek, wtedy, kiedy rozmawialiśmy o ważnych sprawach...Clinton powiedział, że darzy Jana Pawła II wielkim szacunkiem, dlatego wierzy, że my, Polacy, jego rodacy, będziemy mieli wystarczająco dużo
sił, żeby przekazywać Jego przesłanie..."zasady gry cywilizacji miłości" nie są łatwe...ale po serii spotkań z Clintonem znam klucz do ich rozwiązania i przestrzegania. See ya next time Clinton.