About Me

My photo
i'm a simple man living far away from my home - tryna establish what my life is about...dEscriBin' mYseLf I woUldN't bE mOdeSt ;) iT's uP 2 u gUys 2 mAke a viSioN oF mE ;) cOme aNd tAke a pEEk iNto mY wOrLd.

19 September 2005

tEach mE oh loRd

giVe mE tHe jOy tHat cOmEs fRom sAlvaTioN

lEt mE hEar tHe sOund oG gLadNeSs iN mY eAr

cReate iN mE a pUrE hEarT

pUt yOur hOlY sPirIt iN mE

i wIll pRaiSe yOu

& i'LL bE hAppY oNce aGain

hEar mY crY oH lOrd

lIstEn 2 mY tO tHe pRayeR oF mY hEart

lEt mE lIve mY lIfe

in hOnoUr oF yOur nAme

tEacH mE oH lOrd tO sErve yOu eVerydAy

i oFFer mY pRayeR

iN yoU oH lOrd i wIll tRust

i wIll pRaisE yOu & i'LL be happy oNce aGain

( bAzil meadE " tEacH mE oH lOrd )


6 comments:

tJAy said...

vernetta i ayo w trakcie prób do koncertu powarsztatowego, teach me oh lord to jedna z piosenek, których nas nauczyli...chyba najbardziej zapadła mi w pamięci...piosenka, nie vernetta :P

Anonymous said...

hehehehe, no tak, piosenka, yhy... ciekawe kto Ci w to uwierzy. =)
"Teach me oh Lord" to utwór dla mnie bardzo ważny. Zwłaszcza refren. Nie jest tak majestatyczny jak "How excellent", na którym wszyscy odlatywaliśmy. Ale jest bardzo ważny.
Vernetta jest podobna do Ruth. Nie tylko z nazwiska- w ogóle =)
A Ayo mnie zaczarował swoimi minami. Pięknie było na niego popatrzeć, jaką radość daje mu granie.
Z jednej strony strasznie mi było przykro, że nie bardzo mogę śpiewać. Ale z drugiej strony- obserwacja warsztatów to było dość fajne doświadczenie. Udało mi się zauważyć pewne rzeczy, których inni nie dostrzeli. Ciekawie, mimo wszystko...
Ale i tak wolałabym śpiewać. Koncert finałowy z perspektywy widza to nie to samo. Zwłaszcza, kiedy się zna materiał i ma się taką ochotę wyśpiewać, wykrzyczeć Jemu chwałę!
Marność człowieka te jego struny głosowe...
Ale może tak właśnie miało być? Może tak ma być?
A ja i tak łamię zakaz i śpiewam. Nie potrafię oduścić chóru. I nie potrafię być na próbie, ale nie śpiewać.
Więc śpiewam. Trochę się oszczędzam. Ale śpiewam... Śpiewam, bo chcę, śpiewam, bo kocham, śpiewam, bo...

Anonymous said...

Witaj! Dzięki za odwiedzenie mojego blogaska... :)) To miłe że nasze spiewanie sie podoba i tak wielu ludzi potrafi zrozumiec przesłanie tej muzyki! Miło tu u Ciebie... wspomnienia z Osieka odżywają - naprawe niesamowite miejsce! :)) Z pewnością się ze mną zgodzisz...!
Pozdrawiam

Anonymous said...

Vernetta :))))))) kochany alcik :P
Dzięki takim ludziom zapominam o kompleksach i chce mi sie spiewać

Anonymous said...

A Ayo...... heheheh chyba nikt sie do mnie w Osieku tak słodko nie usmiechnął jak on ;)

A jego granie.......... (buja w obłokach).................................................... brak słów....pieknie....samo natchnienie.....talent.....muzyka z duszą........wolność....

tJAy said...

od razu widać, że vernetta i ruth to rodzina, szwagierki strzelają podobne szneki i tak samo dyrygują :P heh